..czarna owca i biały kruk*. Mezalians! Któż nie przeżywał miłosnych ambarasów Justyny Orzelskiej i Jana Bohatyrowicza, czy Stefci Rudeckiej i ordynata Michorowskiego? Któż, ach któż?! Bo przecież jak może nie rozstrajać fakt, że dwoje zakochanych ludzi nie może być ze sobą tylko dlatego, że pochodzą z różnych sfer? Ale, ale! Niepospolite połączenia mają miejsce nie tylko w literaturze - tym razem jednak rozstrojony to może być nasz żołądek...
Cebula z truskawkami, ogórki kiszone z miodem, czekolada z solą morską, kalafior z kakao, borówki z estragonem, ser pleśniowy z dynią.... i tak dalej, i tak dalej... Jedni są zachwyceni (zwłaszcza niektóre ciężarne kobitki), inni takich kombinacji po prostu nie akceptują. A jednak te związki mają szansę na przetrwanie! Nie bądźmy zatem okrutni, pozwólmy im przetrwać! Wbrew pozorom bowiem bardziej zaszkodzić mogą składniki, które wprost idealnie do siebie pasują... Choćby taki pomidor. Plus ogórek. BŁĄD! Herbata z cytryną. BŁĄD! Czy to dopiero nie jest dziwne? Każdy pewnie słyszał, jakie zgubne działanie mają te połączenia. Ogórek zabija pomidorową witaminę C, a liście herbaty z cytryną tworzą niebezpieczny cytrynian glinu. Na szczęście można tym niebezpieczeństwom zapobiec! Po spałaszowaniu ogórkowo-pomidorowej sałatki wystarczy zjeść paprykę lub odrobinę świeżej pietruszki, a cytrynę do herbaty dodać dopiero po wyjęciu liści.
Tak, czy siak, pełno wokół nas mezaliansu i podejrzanych związków. Zwłaszcza gdy, przygotowując obiad, staramy się wykorzystać WSZYSTKO, co zostało nam w lodówce...
Na pomysł poniżej zaprezentowanej zapiekanki wpadłam, gdy razem z moim Paniczem chcieliśmy zaoszczędzić i, zamiast wybrać się do orientalnej restauracji, zdecydowaliśmy się na wieczór w domu. Zapiekanka może i mało oryginalna, bo pewnie niejeden już taką robił, ale za to sos.....
"ZAPIEKANKA-JAGLANKA"
Z ZIELONYM SOSEM
ZAPIEKANKA:
- dwie szklanki opłukanej kaszy jaglanej
- bulion warzywny
- ok. pół kilo pieczarek
- kostka fety (270 g)
- trzy duże cebule
- zioła prowansalskie
- oliwa z oliwek
- pieprz, sól
- odrobinę soku z cytryny
ZIELONY SOS:
- natka pietruszki
- stołowa łyżka miodu
- 200g jogurtu naturalnego - lepszy będzie ten rzadszy
- 100g zielonych oliwek
O zaletach jaglanki można było ostatnio naprawdę wiele usłyszeć, dlatego jedzmy jej sporo, jest przepyszna!
Kaszę gotujemy w bulionie. Cebulę kroimy w kosteczkę i wrzucamy na rozgrzaną oliwę. Gdy zmięknie, dorzucamy do niej pokrojone pieczarki. Dusi się to i dusi, i dusi, a w tym czasie możeny przygotować magiczny zielony sos o smaku... KIWI!!!
Pietruszkę, oliwki i jogurt blendujemy, dodajemy miód, i nawet nie trzeba tego niczym więcej przyprawiać - powstaje niesamowity smak!
Fetę kroimy w plastry.
Prawie uduszone pieczarki i cebulę doprawiamy odrobiną soli i pieprzu. Mieszamy po raz ostatni i zdejmujemy z kuchenki. Na posmarowane masłem lub oliwą naczynie żaroodporne nakładamy warstwę kaszy. Ugniatamy. Dodajemy kolejne piętro - miks pieczarkowo-cebulowy, który posypujemy ziołami prowansalskimi. I następna warstwa kaszy jaglanej, a na to feta. Przykrywamy wszystką niezbyt grubą warstwą jaglanki i skrapiamy sokiem z cytryny. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 20-25 min. Nie przykrywamy naczynia!
Na talerz rozlewamy zielony sos, a na to nakładamy naszą wyśmienitą potrawę!
Niestety, ze względu na brak jakiekogolwiek "złączacza", nasza zapiekanka najzwyczajniej w świecie traci na talerzu swą warstwowość. Ale nic to! W połączeniu z zielonym sosem tworzy naprawdę wyjątkowy mezalians! Smacznego!
Ciekawa jestem, jakie niezwykłe połączenia smakowe lubicie Wy!
* [klik]